czwartek, listopada 20, 2014

dodano: czwartek, listopada 20, 2014

Hej trzydziestolatkowie, przybijmy sobie wszyscy piątkę!!! Urodziliśmy się w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, choć pewnie nie wiele pamiętamy z tego okresu. Nasze dzieciństwo zaś przypadło na przełom lat 80-tych i 90-tych i powiem Wam, że lepiej nie mogliśmy trafić, serio. Owszem, to był ważny moment dla naszego kraju, upadek komunizmu, bum gospodarczy, ale dla nas, dla mnie wejście w nowy ustrój odbywało się głównie na poziomie programów w telewizji, produktów na sklepowych regałach i oczywiście zabawek. Wychowywaliśmy się w czasach, które teraz uważane są za kultowe, hipsterskie, retro i podobno nawet trendy, wtedy tak o nich nie myślałem.
Dobra z zachodu zaczęły napływać do nas falami. W telewizji oglądało się Koło Fortuny, zaś rodzicie śledzili losy rodziny Carringtonów w Dynastii. Ja zbierałem wszystko co dało się zbierać, od "samochodów" z gumy Turbo, przez znaczki pocztowe, monety, kapsle, opakowania, po kolorowe puszki po napojach gazowanych, z których budowało się później piramidę na meblościance przywiezionej maluchem. Czarna wołga podobno jeździła po okolicy, zaś Rambo lub Robocopa można było zobaczyć cichaczem na pirackim VHSie u starszego kuzyna, ale tak by rodzicie się nie dowiedzieli. Dziewczyny grały w "gumę", a chłopaki biegali w dwa razy za dużych swetrach odbijać kauczukowa piłkę o ścianę, grając w kapsle lub wymieniając się resorakami. Tato paczkami palił Popularne, ale do sklepu jeździł składakiem, więc zdrowo. Historyjki z gumy Donald wysyłaliśmy z mamą do jej koleżanki w Związku Radzieckim, dla jej syna lub córki. Podobno mieli gorzej, przynajmniej mama tak mówiła. W zamian przysyłali mi znaczki pocztowe z ZSRR do mojej kolekcji. Znałem wówczas takie pojęcia jak filatelistyka i numizmatyka. Byłem z tego dumny, miałem cztery klasery. To jedna z historii, która przypomniała mi się pisząc tę notkę. Prawdę mówiąc mógłbym przywołać masę takich anegdotek. Publikacja, którą już dawno powinien Wam przedstawić otworzyła w mojej głowie sentymentalną dziurę, z której wspomnienia leją się kaskadami.
Winowajcami tego nostalgicznego ataku są Natalia Sajewicz i wydawnictwo Papierówka, które wydało ten genialny projekt Natalii, a który to pierwotnie stanowił jej pracę dyplomową. Natalia przygotowała dla nas trzydziestolatków zeszyt do ćwiczeń i jednocześnie sentymentalną jazdę do okresu naszego dzieciństwa. Musimy na przykład wskazać czy naszym ulubionym napojem była oranżada, pepsi ze szklanej butelki czy może może Sprite z puszki, albo samemu dokończyć historyjkę ze wspomnianych już gum Donald, albo ... rety, mógłbym tak długo, ale nie chcę Wam spoilerować wszystkiego. Powiem jeszcze tylko: kasety magnetofonowe, Rambo na VHS, Wielka gra, Turbo, Gucwińscy, Sigma i Pi.

Publikacja na pierwszy rzut oka może się Wam wydać "skromna" wizualnie. Okładka jest jednokolorowa z prostą tytułową typografią, a wewnątrz znajdują się ilustracje w formie szkiców - co faktycznie może sprawiać wrażenie ubogiej. ALE pamiętacie swoje zeszyty co ćwiczeń z przedszkola czy podstawówki? Oprawa graficzna tego tytułu jest analogiczna do tych właśnie publikacji edukacyjnych jakie mieliśmy w dzieciństwie. Nie dajcie się zwieść pozorom. Tu wszystko jest przemyślane.
Reasumując, zarówno wizualnie jak i treściowo jest to genialna publikacja działająca jak wehikuł czasu, cofający nas do okresu dzieciństwa.
UWAGA. Sugerowana do trzydziestolatków (plus/minus kilka lat). Młodzież może tego nie zrozumieć. ;)
Tekst i ilustracje: Natalia Sajewicz
Wydawnictwo: Papierówka
Mam 30 lat
Mam 30 lat
Mam 30 lat
Mam 30 lat
Mam 30 lat
Sprawdź najtańsze oferty
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Teszbir

9 komentarzy:

  1. Nie mam co prawda 30 lat, ale plakat Bon Jovi wisiał w moim pokoju za sprawą starszej siostry, więc czuję ten klimat ;) Bardzo fajna publikacja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilustracje, które widzę na blogu i opis tej pozycji skutecznie mnie do niej zachęcił. Zapowiada się genialnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tego koniecznie trzeba posłuchać https://www.youtube.com/watch?v=F0I-t-vh6U0

    OdpowiedzUsuń
  4. No to rocznik listopad 1985 :) przybija piątkę :) dobre dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa pozycja, przyznaję :)
    PS. Masz chyba błąd w tekście, zobacz: "ale do sklepu jeździł składaniem" -> nie powinno być "składakiem"? jako że chodzi o rower? :)

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze ostatnio

 
undefined