niedziela, lutego 05, 2017

dodano: niedziela, lutego 05, 2017

Przygody Robinsona Crusoe autorstwa angielskiego pisarza Daniela Defoe to niewątpliwie klasyk literatury młodzieżowej. Chyba trudno znaleźć kogoś kto nie słyszał o przygodach angielskiego rozbitka, który po katastrofie statku, cudem odnajduje ocalenie na bezludnej wyspie, na której w samotności (no prawie) spędza 13 lat. Nie trzeba już nawet zanurzać się w tekst Daniela Defoe by poznać dalsze losy rozbitka. Dzieło anglika doczekało się tak wielu adaptacji literackich, filmowych, serialowych czy teatralnych i ciągle inspiruje nowe, że na prawdę, trudno mi sobie wyobrazić by ktoś nie słyszał o losach Robinsona Crusoe.

Mnogość adaptacji niesie ze sobą pewien problem - coraz trudniej jest wymyślić coś nowego, świeżego, ale jednocześnie zgodnego z duchem klasycznej powieści. Pochodzący z Kuby artysta Ajubel podjął się tego wyzwania przedstawiając historię rozbitka wyłącznie obrazem. O ile w posłowiu książki czytamy, że technika narracji Ajubela czerpie bardziej z technik literackich i filmowych, niż czego można by się spodziewać z komiksu, to mimo tego nie można odmówić publikacji mocno komiksowego charakteru. Autor zaadaptował powieść Daniela Defoe w postaci monumentalnych, dynamicznych, całostronicowych 77 ilustracji stanowiących nieme sekwencje historii Robinsona Crusoe. Należy zwrócić uwagę, że zadanie nie należało do najłatwiejszych. Synteza dzieła Defoea do postaci kilkudziesięciu plansz, tak by całość zachowała dynamiczną ciągłość fabularną i jednocześnie czytelność, z pewnością była dla Ajubela nie lada wyzwaniem. W moim odczuciu poradził sobie z nim rewelacyjnie. Z początku nie byłem przekonany do stylu jakim operuje artysta. Zdecydowanie bardziej podobały mi się pierwsze, czarno-białe plansze. Jednak wraz z lekturą książki coraz bardziej doceniałem dynamiczny charakter kolorowych ilustracji Ajubela. Brak tekstu oraz ograniczoną objętość autor rekompensuje właśnie ekspresyjnymi ilustracjami, które wywołują wrażenie ruchu na poszczególnych planszach.

Sama książka również jest bardzo fajnie wydana. Gruba okładka z kolorową obwolutą i szytym środkiem. Osobiście jestem rozdarty i nie wiem czy publikacja podoba mi się bardziej z czy bez obwoluty. Po ściągnięciu kolorowej obwoluty znajdziemy, prostą, minimalistyczną, szarą okładkę, wyłącznie z odciskami stóp. Ten zabieg bardzo ładnie, graficznie koresponduje z wyklejką w środku książki, która wygląda jakby była odbita za pomocą linorytu. Nie mam porównania z oryginalnym wydaniem, ale ja jestem zadowolony z polskiego wydania. Brawo Wydawnictwo Tako. Polecam.

ps. z każdego sprzedanego egzemplarza 1 zł przekazywana jest na pomoc uchodźcom.

Tekst i zdjęcia: Grzegorz Teszbir
Kup sobie taniej

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze ostatnio

 
undefined