sobota, grudnia 02, 2017

dodano: sobota, grudnia 02, 2017

Ktoś urządził na polanie bal. Taki konkretny, z kocykami, ciastem, czapeczkami i muzyką. Nie dziwi więc fakt, że wszystkie zwierzęta się na niego wybierają. Trudno by było odmówić takiej imprezie. Tańczą, fikają, zajadają się ciastem, ogólnie, bawią się przednio. Jednak po powrocie do lasu ich oczom ukazuje się smutny obraz - ich domy zniknęły, ktoś wyciął drzewa a po lesie zostały same pniaki. Kto mógł dopuścić się tego czynu? Szybko okazuje się, że winowajcami są dziwolągi chodzące na dwóch nogach zwane ludźmi. Teraz gdy już znają sprawców, zwierzęta muszą wymyślić plan, który pozwoli im odzyskać swój dom i może przy okazji nauczyć czegoś dziwolągi.

Dziwolągi to już kolejna z prezentowanych na tym blogu publikacja dla najmłodszych traktująca o ochronie lasu jako siedlisku wielu gatunków zwierząt. To na co w pierwszej kolejności zwrócimy uwagę to jej warstwa wizualna. Pełne, rozkładowe ilustracje wykonane techniką malarską, swoim nieco niechlujnym stylem przywołują na myśl dziecięce rysunki. Jednak za tymi niepozornymi ilustracjami kryje się, z założenia, istotne przesłanie. Piszę "z założenia", ponieważ mimo tego, że autorzy chcą w niej poruszać kilka bardzo istotnych kwestii związanych z ekologią i ochroną środowiska, robią to w sposób, który mi osobiście do końca nie odpowiada. Czytając inne recenzje tej publikacji, umacniam się tylko w swoich obawach. Widzę jak prostolinijnie odbierane jest przesłanie książki - wycinka drzew jest zła i należy tego wpajać dzieciom od lat najmłodszych (pisze jedna pani, siedząc pewnie przy drewnianym biurku). Przeraża mnie jak dużo osób myśli w ten bardzo hermetyczny sposób. Nie chce żeby ktokolwiek lub jakakolwiek książka wpajała mojemu synowi, że to co robi jego dziadek w pracy jest złe.

Wychowałem się w otoczeniu lasów. Drzewa się wycina, ale drzewa się też sadzi, nieustannie. Czytając podobne recenzje, jak ta wspomniana wyżej, mam wrażenie, że brakuje w nas edukacji w tym temacie. Nie chcę się już jeszcze raz o tym rozwodzić. Napisałem sporo w temacie przy prezentacji książki W lesie, więc nie będę Was znów tym męczył. Podkreślę tylko, że nadal podtrzymuję swoje zdanie, że sama wycinka drzew w ramach zrównoważonej gospodarki leśnej nie jest czymś złym, a wręcz jest czymś nieuniknionym. Czym innym za to jest ochrona siedlisk gatunków zagrożonych wyginięciem lub problem wywożenia śmieci do lasu, który pojawia się w książce autorstwa Cristóbal León i Cristina Sitja Rubio. To są w moim odczuciu tematy, o których trzeba rozmawiać i wpajać od najmłodszych lat.

Nie zniechęcam Was do zakupu książki Dziwolągi, wręcz przeciwnie. Wierzę, że można z niej wynieść sporo, ale niezbędny będzie tutaj Wasz komentarz, komentarz rodzica, rozszerzający treść samej książki. Komentarz to tym, że o las trzeba dbać, że jest domem dla wielu gatunków roślin i zwierząt; że wycinka drzew nie zawsze jest zła, a często jest niezbędna tylko musi odbywać się według określonych norm i zasad; że musimy rozsądnie korzystać z darów lasu i jego piękna. Wierzę, że tak jak dziwolągi z książki, część osób czytających tę książkę to zrozumie.

Tekst: Cristóbal León, Cristina Sitja Rubio
Ilustracje: Cristina Sitja Rubio
Tłumaczenie: Maciej Byliniak
Wydawnictwo: Dwie Siostry
-
Sprawdź gdzie kupić najtaniej

Tekst i zdjęcia: Grzegorz Teszbir
Kup sobie taniej

2 komentarze:

  1. Ja chętnie się dowiem czegoś więcej w tym temacie. Jeśli podstawą idei zrównoważonej gospodarki jest zalesianie, to prosta matematyka każe ludziom (i mnie) myśleć, że mimo tych działań, lasy znacznie szybciej się "kończą", niż jesteśmy w stanie je zalesiać, z prostego powodu... Drzewa rosną kilka-kilkadziesiąt lat. Popyt większy niż podaż. Również zwyczajna przestrzeń nam się "kończy", terenów urbanistycznych będzie globalnie przybywać. A więc czy nie jest tak, że nawet mądra, zrównoważona gospodarka leśna jest w stanie jedynie lekko opóźnić nieuniknione, a nie zrekompensować te straty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest taka prosta arytmetyka. Lasy Państwowe czy choćby osoby prywatne pozyskują grunty (często byłe grunty rolne) i przekształcają je w grunt pod zalesienie. Osoby prywatne mogą z tego tytułu uzyskać dofinansowanie. Więc tym chociażby przykładem można pokazać, że nie tylko przestrzeń zrębowa jest zalesiana. Druga sprawa, warto poczytać o wieku rębności drzew, czyli wiek drzew, którego przekroczenie sprawi, że drzewo już nie będzie się nadawało na wycinkę ponieważ traci swoje właściwości jako materiał. Ten wiek w zależności od gatunku może wynosić 50-140 lat. Czy to tak dużo? Jeżeli patrzeć na jedno drzewo w perspektywie własnego życia to owszem. Jeżeli patrzeć na to jako działania wielopokoleniowe to już nie tak długo. Popyt na drewno również jest ruchowy. Mówię to Pani posiadając informacje z pierwszej ręki. Gdy rynek deweloperski miał zastój, praca na (wybranych) zrębach również została umniejszona o kilkadziesiąt procent. Trudno mi się zgodzić z tym, że zwyczajna przestrzeń nam się kończy. Wychowałem się na wsi, ale mieszkam w mieście. Patrząc z perspektywy miasta mógłbym się zgodzić z tym uogólnieniem, ale wracając na wieś, po trzydziestu latach widzę, że lasów przybyło. Rolnictwo przestało być sposobem na życie zaś pozostawione grunty rolne zostały zalesione o czym pisałem wcześniej. Oczywiście to tez nie można traktować jako uogólniona prawda. Wiele zależy od polityki leśnej na danym terenie, przemysłu, rynku mieszkaniowego. Więc odpowiadając na Pani ostatnie pytanie - myślę, że mądra polityka zrównoważonej gospodarki leśnej jest w stanie spowolnić te starty ale musi mieć wsparcie zwykłych ludzi oraz, czy nawet w szczególności, władz.

      Usuń

Najpopularniejsze ostatnio

 
undefined