Garbage Night to albumowy debiut Jen Lee i jednocześnie kontynuacja historii z zeszytu komiksowego Vacancy, który ukazał się w ramach serii Nobrow 17x23, publikującej komiksy młodych, początkujących twórców. Jednym z tytułów w ramach serii 17x23, który z krótkiego zeszyciku przerodził się w popularną serię komiksów dla dzieci jest Hildafolk Luke'a Pearsona. Życzyłbym sobie podobnego sukcesu z komiksem pani Lee i kontynuacji w postaci dłuższej serii.
Garbage Night opowiada historię trójki przyjaciół psa Simona, jelenia Reynarda i szopa Cliffa, których los związał ze sobą w dość niecodziennych okolicznościach. Najwyraźniej jakieś wydarzenie doprowadziło do całkowitej ewakuacji ludzi z miasta. Wśród opustoszałych budynków, w post-apokaliptycznej scenerii grasują dzikie zwierzęta z pobliskich lasów, szukające pożywienia w porzuconych przez ludzi śmieciach. No i jest Simon, pies, pozostawiony przez swoich właścicieli. Jest trochę naiwny, trochę nieśmiały, ale przede wszystkim jest nieprzystosowany do życia w dziczy. Na jego szczęście, w jego nowym życiu bez ludzi pojawiają się Reynard i Cliff. Ta para to w większym stopniu pozerzy niż królowie życia za jakiś się sami uważają, ale to i tak najlepsze na co może liczyć Simon, o czym szybko się przekonuje. Album zawiera znaną z komiksu Vacancy historię, w której nasi bohaterowie się poznają oraz tytułową historię Garbage Night, w której do naszego trio dołącza Barnaby, tajemniczy nieznajomy, który twierdzi, że zna inne miasto, w którym nadal mieszkają ludzie, a co za tym idzie jest cała masa śmieci (czytaj: jedzenia). Dla Simona to szansa na odnalezienie swoich właścicieli, dla Cliffa i Reynarda to szansa na niezłą wyżerkę, natomiast dla Barnabiego ... no właśnie, o tym musicie przeczytać sami.
Ja się zakochałem w świecie i bohaterach wykreowanych przez Jen Lee. Uwielbiam motywy post-apo, chociaż te w komiksie Garbage Night są mocno umowne. Właściwie to tylko sama autorka tak określa świat, w którym przyszło żyć naszym bohaterom. Nie wiemy co się stało z ludźmi, ich nieobecność i puste budynki są tylko tłem dla wydarzeń, których bohaterami mają być dzikie zwierzęta i udomowiony pies.
Sama kreacja postaci też jest genialna. Te antropomorficzne zwierzaki, to nic innego jak dzieciaki z sąsiedztwa. No dobra, mojego sąsiedztwa, nie wiem gdzie Wy mieszkacie. W każdym razie chłopaki ubrane w bluzy z kapturem, podarte rurki, trampki i jeansowe kamizelki. Czaicie klimat. Na pewno Jen Lee czai.
Sam projekt postaci i fajna historia to nie wszystko co wyróżnia ten komiks. Jen Lee operuje bardzo dobrym warsztatem. Ma świetną cartoonową kreską i genialny zmysł do kolorów. Mam tylko jedno ale - jestem troszeczkę rozczarowany stroną graficzną historii Garbage Night, w porównaniu do Vacancy jest mniej szczegółowa. Wiem, wiem, to żaden argument, ale trochę żałuję, że autorka nie zachowała spójności stylistycznej obu historii. Niemniej jednak, jest to świetnie narysowany i rewelacyjnie pokolorowany album komiksowy. Polecam.
środa, listopada 08, 2017
dodano: środa, listopada 08, 2017
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Teszbir
Najpopularniejsze ostatnio
-
Kształtuje się nam ostatnio fajny trend - przewodniki w formie ilustrowanych książek dla dzieci. O ile sama nie przepadam za suchymi, klasyc...
-
Pamiętacie jak w zeszłym roku bawiliśmy się wspólnie w pisanie bajki, którą później kilka osób zilustrowało? To była świetna, spontaniczna ...
-
W tym tygodniu na serwisach i profilach komiksowych było głośno o jednej zapowiedzi. Od dawna już jeden tytuł nie wywołał tak dużej fali ...
0 komentarze:
Prześlij komentarz